Wspominam Akademię cz. 3

8 stycznia 2022
Wspominam Akademię cz. 3
Wiadomości APN

Przed Państwem drodzy Rodzice kolejna rozmowa z cyklu „Wspominam Akademię”. Tym razem pod ogień pytań wpadł były trener, związany z Akademią od początku działalności – Mirek Gmyz. 

Tworzyłeś Akademię od samego początku, jakie masz wspomnienia z początków działalności APN? Pierwsze treningi odbywały się na Sali w Szkole Podstawowej nr 9…

Początek Akademii był naprawdę fantastyczny. Wtedy nie było tak wspaniałej infrastruktury sportowej jak teraz, ale za to wielkie serce i chęci do działania naszych byłych Akademików. W miejscu gdzie obecnie stoją obiekty sportowe był kawałek …hmmmm… ziemi bo ciężko tu mówić o trawie – na który przed każdym treningiem przynosiliśmy bramki zza Gimnazjum nr 3 (teraz dokładniej zza budynku szkoły i hali). Nie było szatni, pryszniców itp. Na początku działalności Akademii były dwie grupy treningowe. Jedną z nich prowadziłem ja, a drugą świętej pamięci trener Andrzej Płatek. Wszystko to wydaje się teraz dosyć abstrakcyjne, ale tak było. Pierwsze mecze na „prawie trawie” były rozgrywane dzięki temu, że trener Płatek poświęcał swój czas i oprócz treningów dbał o „infrastrukturę” treningową i meczową. Każdy z chłopaków był dużo wcześniej przed treningiem abyśmy mogli przygotować sobie boisko, by potem poczuć smak pięknego futbolu. Zimowe treningi natomiast odbywały się w Szkole Podstawowej nr 9 oraz Zespole Szkół Zawodowych nr 2 w Knurowie.

Jakie problemy spotykaliście na początku działalności Akademii?
Początki były trudne, choćby z powodu braku prawdziwego boiska – co było powodem problemów ze zgłoszeniem chłopaków do jakichkolwiek rozgrywek. Na szczęście warunkowo otrzymaliśmy je dla 2 grup. Każdy trening był wyzwaniem sprzętowo – miejscowym. Potem przyszedł – projekt Orlik – i zmieniło się wszystko. Dynamiczny rozwój, coraz więcej młodych Akademików.

Z perspektywy 16 lat jak obecnie postrzegasz Akademie? Śledzisz w ogóle co się dzieje w APN ?
W przeciągu 16 lat działalności Akademii zmieniło się praktycznie wszystko. Zaczynając od wspaniałej bazy treningowej, poprzez ilość grup treningowych, ubiór, sprzęt itp. Po prostu wszystko. Teraz widzimy każdą grupę ładnie ubraną, trenującą na równej powierzchni, w dalszym ciągu zrzeszającą chłopaków z wielkim potencjałem. Akademia zrobiła ogromny progres organizacyjny, wszystko jest poukładane, każda grupa ma gdzie grać i trenować. Brakuje jedynie tego co się nie zmieniło od początku istnienia APN, czyli klasy sportowej mogącej zaoferować wielokrotnie większe możliwości rozwoju młodych piłkarzy.

Jakie prowadziłeś grupy w Akademii?
Pierwsza grupą której byłem trenerem w Akademii był rocznik 1994, później była grupa chłopaków rocznika 1998/1999, a ostatnia której byłem trenerem to chłopcy z rocznika 2005.

Pierwsze wspomnienie związane z Akademią?
Takie naprawdę pierwsze wspomnienie to puste „klepisko” zamiast boiska, grupa chłopaków wraz z trenerem Płatkiem niosąca zza szkoły naprawdę ciężką bramkę. Teraz są aluminiowe, które niosą przedszkolaki, kiedyś w grupie 12 latków w liczbie 10 ciężko było donieść tą bramkę bez odpoczynku.

Jaka jest najśmieszniejsza historia, która Ci się kojarzy z Akademia ? Sytuacja z zawodnikiem, sytuacja z treningu ?
Pamiętam bardzo fajną sytuację z zawodnikiem z rocznika 1998 tj. na naszym „klepisku” podczas jesiennego treningu w wielkim deszczu. Zawodnicy cali mokrzy i cali z błota – nagle podczas treningu mieszkająca nieopodal mama jednego z nich przyszła po syna bo ma przemoczone ubranie i natychmiast ma wracać do domu. Ten bardzo zły szybko wybiegł z treningu, po czym za jakieś 5 minut był z powrotem w czystych i SUCHYCH rzeczach treningowych bo przecież mama nie pozwoliła grać w brudnych i przemokniętych – wiec w suchych już można. Śmieszna, miła, a zarazem pokazująca przeogromny charakter i miłość do tego sportu.

Od dłuższego czasu znikłeś z „trenerskiej mapy” – czy rozważasz powrót do „trenerki”, brakuje Ci jej ?
Niestety opuściłem grupę 2005 z powodu uciążliwej kontuzji której do tej pory się nie pozbyłem i niestety na dzień dzisiejszy nie planuje powrotu. Nie ukrywam iż brakuje mi tego bardzo i tęskno do tego zielonego boiska i tych wszystkich okrzyków dzieci, potu wylanego na treningach, walki i zaangażowania – kto wie może jeszcze kiedyś.

Comments are closed.

Sponsorzy i partnerzy